MaciekBigos MaciekBigos
1269
BLOG

Duda w szachu Kaczyńskiego

MaciekBigos MaciekBigos Polityka Obserwuj notkę 31

To, co się dzieje wokół sędziów Trybunału Konstytucyjnego i to, co dziś w nocy zrobił Prezydent Andrzej Duda mówi nie tyle o jakości władzy i stanie demokracji w Polsce, co o pozycji samego Pana Prezydenta.

Wbrew pozorom, wszystko to, co się dzieje ostatnio nie jest chaosem i przejawem anarchii władzy, lecz – zaryzykuję takie stwierdzenie – realizacją strategicznego planu Prezesa PiS, który polegać miałby na trzymaniu Prezydenta Dudy w specyficznego rodzaju szachu.

Łyk niezależności

Jarosław Kaczyński nie ma powodu, by w jakikolwiek sposób rozgrywać Prezydenta. Wszak to on (Prezydent) swoim zwycięstwem zapoczątkował triumfalny marsz Prawa i Sprawiedliwości po władzę. Każdy, na miejscu Jarosława Kaczyńskiego, byłby takiej osobie słusznie wdzięczny. Prezes wiedział, że bez kogoś świeżego, nowego i odciętego od radykalizmu swojej partii wyborów prezydenckich nie wygra. Ówczesny kandydat na prezydenta, Andrzej Duda, wybory wygrał dzięki swojej sile spokoju, umiarkowania, dynamice i koncyliacyjności. Jawił się, jako niezależna osoba, mimo startu z namaszczenia Prawa i Sprawiedliwości. Umówmy się jednak, tę niezależność dał Dudzie Kaczyński, usuwając się w cień. Niezależność? Czy może niezależności pozór potrzebny po to, by Andrzej Duda był jeszcze bardziej wiarygodny, jako kandydat wszystkich, mimo, że „nasz”. Za to może być Prezydent Duda wdzięczny. Czy Kaczyński wdzięczny wzajemnie być powinien za wyborczy wynik Andrzeja Dudy? Nie. Obaj wiedzą, że wszelkie zasługi leżą po stronie Prezesa, bo gdyby Prezes Andrzeja Dudy do boju nie wystawił i nie dał mu wspomnianej niezależności, to o sukcesie nie byłoby w ogóle mowy.

Szach i mat

Prezydent podpisuje, mianuje i powołuje wszystkich i wszystko, co zdrożne jest z planem partii rządzącej. Wiele razy były już spekulacje, że może tym razem – przy Trybunale – Prezydent się zawaha, odetnie. Niestety – podejrzewam – nie może. Pokazuje to sytuacja z dzisiejszej nocy: dość – mówiąc eufemistycznie – nieestetyczna, lecz (ponownie niestety) konieczna. Prezydent, jak sądzę, miał i ma świadomość, że jeśli czegoś „nie klepnie”, to straci. Nie w oczach opinii publicznej, lecz pewnego rodzaju protekcję, którą być może zapewnia mu Jarosław Kaczyński, trzymając tym samym Pana Prezydenta w iście mistrzowskich szachu. Zaznaczam, że to, co piszę jest wyrazem jedynie moich przypuszczeń i ma charakter czysto hipotetyczny. Szach ów w skrócie można by przedstawić następująco.

Póki Pan Prezydent jest z PiS-em, partia może zagwarantować Mu obronę przed wszelkimi krokami  opozycji, która usilnie będzie chciała Pana Prezydenta na czymś „złapać”. Ponadto różne niejasności, które podnoszą w opinii publicznej dziennikarze i media establishmentowe, partia będzie tłumaczyć swojemu elektoratowi, jako bezczelną nagonkę „złych sił” na Głowę Państwa. Czepiają się niesłusznie i na wyrost! Ludzie, którym brakuje moralności atakują Prezydenta Andrzeja Dudę, bo ten chce zaprowadzić w państwie ład i porządek! Skutek: obecny Prezydent otrzyma bazę elektoratu niezbędną do reelekcji.

Jeśli jednak się tylko zawaha lub sprzeciwi okaże się, że Jego decyzje nie tylko nie były dobre, ale wręcz w dobro państwa godziły! Czy ktoś zmuszał Prezydenta do takich działań? Nie. Jest przecież niezależny, a wszystko, co robił, robił na swój własny rachunek. Poza tym, jeśli nie jest z „nami” to jest przeciwko nam, a wtedy kapitał społeczny wśród naszych wyborców bezpowrotnie straci. Koniec, końców Prezydent może okazać za słaby, by wygrać po raz drugi, jako kandydat niezależny.

Sytuacja bez dobrego wyjścia dla jednego, jest mistrzowskim strategicznym posunięciem na politycznej szachownicy tego drugiego. A może jednak ten drugi jest „pierwszym”?

MaciekBigos
O mnie MaciekBigos

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka