MaciekBigos MaciekBigos
156
BLOG

Baśń o Zielonej Wyspie, część II

MaciekBigos MaciekBigos Polityka Obserwuj notkę 1

LINK DO CZĘŚCI PIERWSZEJ            

        Król wraz z doradcą Dobrodusznym radzili jeszcze długo za zamkniętymi drzwiami komnaty Dona. Niestety. Wielogodzinne dysputy nie przyniosły żadnego efektu poza narastającym zdenerwowaniem głowy Zielonej Wyspy. W końcu, mając na uwadze przede wszystkim (ale nie tylko) dobro własne, Jego Wysokość zdecydował sięgnąć po rozwiązanie ostateczne.

- Wezwijcie mi tu Dobroduszny nadworną Cygankę! Może ona coś zaradzi.

- Ależ panie! Pokładać losy państwa w mglistych, onirycznych wizjach kobiety z reumatyzmem oraz smykałką do hazardu?

- Losy państwa?! Dobroduszny, państwo jest zbiorowością. Nie wiem, czy pamiętacie Dobroduszny naszą polityczną dewizę: troszczyć się o dobro jednostki. Choćbym i nie chciał, muszę zadbać w tym trudnym momencie właśnie o siebie, by nikt nie zarzucił mi potem, że nie realizuję własnych obietnic!

- Rozumiem panie, choć przyznam, że posiadam wątpliwości. – nieśmiało przyznał ściszającym się głosem doradca nie odrywając wzroku od marmurowej podłogi.

- Jeśli nie poślesz, ale to zaraz, po tę wróżkę, obiecuję, że nie będziesz posiadał nie tylko wątpliwości, ale także ziemi, którą ci darowałem!

Po tych słowach, na urzędniczej twarzy pojawił się strach tak wyraźny, jakby wybity nań w królewskiej mennicy. Dobroduszny z pochyloną głową opuścił  komnatę, by za niedługi czas wrócić z Cyganką.

- Czego życzysz o panie? – zapytał stara Cyganka z szacunkiem pochylając siwą głowę przed majestatem Dona.

- Słuchaj szeptucho… - zaczął władca tubalnym głosem. – dam Ci pół królestwa i rentę księżniczki, jeśli tylko wyjawisz mi, co mnie czeka i gdzie ratunku szukać.

- Pół królestwa i rentę księżniczki?! – starsza kobieta powtórzyła z niedowierzaniem, a błysk w jej oku zdradzał zainteresowanie.

- Co?! Za mało?! – oburzył się Don. – Dobrze, dorzucę jeszcze konia z rządem!

- Chyba z rzędem, panie.- wtrącił się nieśmiało Dobroduszny.

- Nie wtrącajcie się! Chyba wiem, co mówię! Konia z RZĄDEM! Nie inaczej!

Mimo ostrzeżenia doradca kontynuował:

- Jak wyjaśnisz społeczeństwu, o najjaśniejszy, że oto wszyscy ministrowie siedzą na wozie zaprzężonym do konia?

- Powiem, że to rząd furmanów na trudne czasy. Zresztą, nie przeszkadzaj – niech babuleńka wyczynia te swoje rytuały.

Cyganka podeszła niespiesznie do siedzącego na tronie Dona i gestem poprosiła, by ten wyciągnął ku niej dłoń. Najpierw oglądała ją dokładnie z każdej strony, wąchała, by ostatecznie wyjąć gdzieś spod fałd rozłożystej, cyganiej sukni małe zawiniątko z popiołem. Rozsypała go na dłoni króla, zdmuchnęła i wraz z uniesieniem się w powietrze pierwszych drobinek zaczęła mówić.

 Ten po Tobie, o Wielki,

Rządzić będzie,

Kto tuż po Tobie

Na tron Twój wejdzie.

Wraz z końcem tej wróżby, do królewskiej komnaty przez uchylone okno wdarła się gołębica i przycupnęła na jednej z kolumn tuż nad sklepieniem sufitu.

- Patrzcie go, jaka naciągaczka! – wrzasnął oburzony przepowiednią Don podrywając się energicznie z tronu. – Przecież to oczywista oczywistość, że tak właśnie będzie! Bajki mi prawisz starucho! Nim słońce zajdzie każę cię…

W tym momencie z korytarza prowadzącego do komnaty dobiegło przeraźliwe i nerwowe szczekanie psa, połączone z odgłosem kroków stawianych w ciężkich, oficerskich  butach. Nagle drzwi królewskiego pomieszczenia otworzyły się wartko, a do samej komnaty nie mniej wartko wbiegł rozjuszony chart, a tuż za nim jego pan – Łowczy Strzelbomir. Obaj najwyraźniej w trakcie polowania.  Zarówno pies, jak i jego właściciel zupełnie nie zwracali uwagi na to, że mogli przerwać ważne spotkanie. Wręcz odwrotnie – byli, jak w amoku, bo zapewne na tropie.

Nim ktokolwiek z obecnych zdążył zareagować, Łowczy wszedł ubrudzonymi, oficerskimi butami na królewski tron, wymierzył samopałem w kolumnę, na której siedziała gołębica i krzyknął do psa:

- Chodź Szogunie! Tam jest gołąbeczka!

Król, jakby osłupiał! Naraz wspomniał słowa  przecież niedawno zasłyszanej przepowiedni. To, co jeszcze chwilę temu zdawało mu się głupim banałem, teraz brzmiało w uszach bolesnym echem dosłowności.

Ten po Tobie, o Wielki,

Rządzić będzie,

Kto tuż po Tobie

Na tron Twój WEJDZIE.

(C.D.N)

MaciekBigos
O mnie MaciekBigos

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka